"Literacka Wielkopolska" cz. 7 - Wierzeniczyć wierzenicznie w Wierzenicy - oto prawdziwe wierzeniczenia!

Zanim przyznam się do czegoś zupełnie nie na miejscu, napiszę, że dziś będzie o Zygmuncie Krasińskim. Tym samym, którego Bieńczyk nazwał "czarnym człowiekiem", tym samym, któremu przypisał jedną z najbardziej depresyjnych i melancholicznych osobowości, jaka kiedykolwiek wstąpiła w ciało literata - nie bez racji. Bezbrzeżne to cierpienie, dla szarego człowieka dziwne tym bardziej, iż dotyczy magnata, dziedzica jednej z większych fortun ordynackich (jakże wspaniałe ucieleśnienie maksymy: "Pieniądze szczęścia nie dają"), jest wielką wartością życia Krasińskiego, dla mnie - wartością jedyną. Przyznać się muszę bowiem, że Zygmunta nie cenię, uważam go - podobnie jak Bursa - za "przyczepionego na siłę" do Trójcy Wieszczów, więc pewnie spadną na moją głowę gromy ze strony moich Szanownych Kolegów Literaturoznawców. "Niechta...", jak mawiają u mnie na wsi, przeżyję.

czytaj dalej...

Wielkie postaci na szlakach Puszczy Zielonki

Puszcza Zielonka i jej okolice, to wspaniałe miejsce na grzyby, ryby, rowery lub pikniki. Chętnie tam jeździmy, by odpocząć po ciężkich trudach codziennych obowiązków. Większość z nas jednak nie wie, że puszcza ta gościła naprawdę wiele osobistości. Chadzając po lesie, nie zdajemy sobie sprawy, że być może stąpamy tymi samymi ścieżkami, co Napoleon Bonaparte czy Adam Mickiewicz.

czytaj dalej...

"Literacka Wielkopolska" cz. 5 - Dlaczego "Noce i dnie", a nie "Noce i dni"? - Russów Marii Dąbrowskiej

Gdy chodziłam wiele lat temu do liceum w Kaliszu, nasza śp. polonistka i wychowawczyni, która panicznie bała się jeździć z uczniami na wycieczki (czemu w istocie trudno się dziwić), zabrała nas tylko raz za miasto, do Russowa, autobusem PKS, co stało się dla większej części mojej klasy doświadczeniem tyleż nowym, co traumatycznym. Z tamtej mojej wizyty w Russowie - nie pierwszej przecież, ale i nie ostatniej - pamiętam naszą dyskusję w drodze powrotnej, kiedy próbowaliśmy sformułować odpowiedź na takie pytanie: "Czy (a jeśli tak, to jak?) fakt, iż ujrzało się na własne oczy ranne pantofle pisarki wpływa na odbiór jej dzieł, sympatię, chęć przeczytania jej książek etc.?"

czytaj dalej...

"Literacka Wielkopolska" cz. 4 - Kresy są wszędzie, czyli Rodziewiczówna w Wielkopolsce

Poznań nie jest miastem nazbyt „literackim” - nie oszukujmy się. Nie ma tu tego literackiego ducha, tak silnie obecnego w Krakowie, wyzierającego ze wszystkich kątów w Lublinie, a tym bardziej zaświadczonego stosownymi tablicami, jak na przykład w Warszawie. W Poznaniu ślady literackie są ukryte i rozsiane z rzadka, a poza Jeżycjadą Małgorzaty Musierowicz doprawdy szerzej nieznane.

czytaj dalej...
Subskrybuj to źródło RSS
Nasz portal wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki. Więcej o naszej Polityce prywatności