Przypadkowy pensjonat

Wziął butelkę wody mineralnej, nóż, pałatkę i wyszedł z domu. Bynajmniej nie zamierzał wracać tego dnia. Taki właśnie jest Stefan Szczepski. Trochę biznesmen, trochę podróżnik i wagabunda, którego od czasu do czasu ciągnie w świat. Wyruszył właśnie na samotną wędrówkę po Puszczy Noteckiej, ale z tej samotności i leśnej ciszy wyrwał go dźwięk komórki.
- Czy możemy przyjechać do pana za dwa tygodnie? Ma pan wolne pokoje? - usłyszał w słuchawce.
To byli pierwsi jego goście. Zupełnie zapomniał, że jakiś czas temu dał ogłoszenie o swoim pensjonacie.

czytaj dalej...
Subskrybuj to źródło RSS
Nasz portal wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki. Więcej o naszej Polityce prywatności