Logo
Wydrukuj tę stronę

"Na ryby..."

Wędkarstwo to jedno z najwspanialszych hobby na świecie. Te osoby, które łowią ryby, doskonale o tym wiedzą. A ja mam nadzieję, że po przeczytaniu tego artykułu, chociaż kilka osób, które nigdy z tą formą spędzania wolnego czasu nie miały do czynienia, zacznie przygodę z wędką.

    Czy może być bowiem coś piękniejszego niż bezpośredni kontakt z przyrodą? Radość ze złowionej, nawet niedużej ryby? Rozczarowania z powodu utraty pięknych okazów po zaciętej walce... - rozczarowania, które mobilizują do następnych wypraw? I wreszcie ten szał radości po wyholowaniu wielkiej ryby? Te piękne wschody i zachody słońca, zapach lasu, pól, łąk, wody, kwiatów i drzew, no i ... ryb? Ach! Pisząc to teraz w styczniu, nachodzi mnie wielka tęsknota do ukochanych jezior i lasów. Już niedługo jednak! Wiosna już wkrótce!
  Uroki wędkarstwa mógłbym wymieniać w nieskończoność, ale dziś chciałbym podzielić się z Wami moimi sekretnymi łowiskami i opowiedzieć o ulubionych wodach. Doceńcie to, bo większość wędkarzy niechętnie ujawnia swe bankowe miejscówki.
   Osób łowiących w Polsce są tysiące i każda z nich ma jakieś swoje przyzwyczajenia, ulubione wody, metody itp. Dla mnie wybór łowiska, gdzie będę "machał wędką" wiążę się przede wszystkim z urokiem i tajemniczością miejsca. Może dlatego uwielbiam łowić w samotności, najlepiej - choć z tym coraz trudniej - na jakimś mało uczęszczanym przez wędkarzy jeziorze. Oczywiście dobry kompan podczas zasiadek wędkarskich to też gwarancja świetnie spędzonego czasu, ale wtedy dużo człowiekowi umyka. Chodzi mi tu głownie o kontakt z naturą, chwilą odpoczynku i totalne odprężenie, gdzie żadne głupie myśli, kłopoty czy zmartwienia nie są w stanie zakłócić mojego umysłu. Jest oczywiście zła strona samotnego wypadu na ryby. Mianowicie dziesiątki spóźnionych, zepsutych brań, utraconych ryb. Dlaczego? No a jak właśnie nad głową przeleciał mi żuraw, orzeł czy inny imponujący ptak, to gdzie tam ... w życiu nie będę obserwował wtedy spławika, tylko zachwycał się takim ptaszorem. A jak dojdzie do tego nocne łowienie, przy niezakłóconym przez światło gwieździstym niebie, pooranym od czasu do czasu spadającymi meteorami, to wtedy rozciągam się na wygodnym fotelu, zadzieram głowę i, marząc zawzięcie, zachwycam się nieziemskim widokiem.
   No tak, gadu gadu..., a Wy pewno chcecie znać konkrety - gdzie też można takie chwile przeżyć? Moimi najukochańszymi jeziorami, położonymi wśród gęstych, pełnych dzikiej zwierzyny lasów są: Jezioro Gackie, Jezioro Książe, Jezioro Borowe i Jezioro Dzwonowskie. Wszystkie znajdują się w najlepszej ze wszystkich puszcz w Polsce - Puszczy Zielonce. Mimo, iż w okolicy znajdują się działki rekreacyjne, to jeziora te nie są aż tak oblegane - może z racji trudno dostępnych, zarośniętych brzegów i małej ilości pomostów. Nie są to duże wody i należą do typu jezior linowo-szczupakowych. Są płytkie (do trzech metrów), bardzo muliste i zarośnięte (trzcina, kapelony), dzięki czemu to istny raj dla poławiaczy linów i karasi, które mają się tu znakomicie. A i szczupaków w nich jest mnóstwo, lecz o te naprawdę duże, trzeba się już mocno postarać. Można tu też liczyć na piękne wzdręgi, leszcze do kilograma, półtora (Gackie), przyzwoite okonie na Borowym, Książu i Dzwonowskim. Czasem trafi się ładny węgorz. No i ogromne karpie i amury, które są strasznie trudne do złowienia, nawet dla wytrawnego karpiarza. Może rekordu Polski w złowieniu danego gatunku ryb tu nie pobijemy, ale gorąco polecam! Zresztą łowiska te opisane były w publikacji "Eldorado Wędkarskie", wydanej przez "Wiadomości Wędkarskie".
   Kolejnym wspaniałym miejscem do wędkowania są okolice Rogalina i Radzewic. Konkretnie chodzi mi tu o starorzecza rzeki Warty i samej Warty - dzikiej i pięknej. Uważam te okolice za jedne z najpiękniejszych w Polsce. Czas spędzony z wędką, pośród ogromnych, pomnikowych dębów i kolorowych łąk, połączonych z kojącym szumem traw i konarów tych majestatycznych i budzących podziw królów drzew, jest bezcenny. Niestety,
regulacja poziomu rzeki Warty przez zbiornik Jeziorsko powoduje, że tereny te nie są już tak często zalewane wodami rzeki i po prostu starorzecza te zaczynają wysychać. Na szczęście (dla wędkarzy nie mieszkańców) czasami natura się buntuje i nic nie powstrzyma powodzi na tych terenach... Wtedy zaczynają się tam wędkarskie żniwa - wystarczy trafić przynętą w wodę. A co po rybach? Polecam zwiedzić pałac w Rogalinie. Kustosz muzeum na pewno ucieszy się na widok wędkarza w stroju moro i obłoconych kaloszach!
  Uwielbiałem też łowić w niedużych rzekach, jak: Wełna, Dobrzyca, Gwda (jeśli zaliczyć ją do niedużych). Przedzieranie się brzegami tych dzikich, zarośniętych rzek jest fascynujące. Spotkanie oko w oko z bobrem, kuną, wydrą, lisem, dzikiem czy jeleniem nie należy tu do rzadkości. Byłem świadkiem przeprawy dużego stada saren przez Gwdę i była to dla mnie wielka i niezapomniana przygoda. A jak tam z rybami? Po wybudowaniu hydrozapory, trocie i łososie już tam nie docierają, ale pstrąga trafić jeszcze można. Dowiedziałem się ostatnio, że jest dużo (szczególnie w Dobrzycy) lipienia, zwanego kardynałem - ryby, o której złowieniu marzy chyba każdy wędkarz. Na Gwdzie królują klenie, jazie, okonie i szczupaki. Polecam wyprawę w te okolice byłego województwa pilskiego, chociażby dla samych krajobrazów . Przepięknie tam!
  Miejsca na kartkach już Wam pewnie brakuje, więc wymienię jeszcze tylko kilka wód niedaleko Poznania, nad którymi łowiłem i - o ile nic się nie zmieniło - są godne polecenia. Są to Jezioro Głębocko, Jezioro Leśne, Jezioro Worowskie, Jezioro Maciejak, Jezioro Brzeźno, Jezioro Rościnno, Jezioro Kamińsko, Jezioro Tuczno, Jezioro Lipka... Oj, dziś na tyle. Więcej nie mogę sobie przypomnieć. A więc, heja nad wodę!!!

       "Na ryby - w każdziuteńki wolny dzień
   Na ryby - nad leniwą rzeczkę w cień
    zabieramy sprzęt i starkę
   a na drzwiach wieszamy kartkę
     Nie wracamy aż we czwartek
   zapuszczamy się pod Warkę
   Na ryby - by zielony wdychać chłód
   Na ryby - by odbiciem tykać wód"
    (fragm. piosenki "Kabaretu Starszych Panów"
  tekst J. Przybora, muz. J. Wasowski)

***

   Aby móc łowić na na wodach Polskiego Związku Wędkarskiego, trzeba zdać egzamin w danym kole PZW i wyrobić sobie kartę wędkarską. Trzeba także wykupić składki członkowskie. Ich wysokość jest różna - w zależności od miejsca, koła, zarybień, czynów społecznych itp. W moim kole płacę 290 zł rocznie. Można wykupić zezwolenia krótkoterminowe lub nawet dzienne (na wodach PZW nieopłacalne). Na jeziorach prywatnych, bądź dzierżawionych nie trzeba opłacać składek członkowskich - wystarczy mieć kartę wędkarską. I tu jednak za łowienie są opłaty, które też są zróżnicowane.

Ostatnio zmienianypiątek, 12 maj 2017 17:50
  • Oceń ten artykuł
    (4 głosów)
  • Dział: Felietony
  • Czytany 11126 razy

Z wykształcenia informatyk, na co dzień zajmuje się prowadzeniem sklepu wędkarskiego. Uwielbia kontakt z przyrodą. Wędkuje, chodzi po łąkach, lasach i obserwuje naturę. Dzięki dużej cierpliwości i wrażliwości, dostrzega to co umyka innym. Swoje niezwykłe spotkania z przyrodą - z dużym powodzeniem - zatrzymuje w fotograficznym kadrze. Wspaniały gawędziarz. Chętnie dzieli się swoją wiedzą, doświadczeniem i wrażeniami na łamach poznańskiego pisma "Tu Naramowice", ogólnopolskiego czasopisma "Poznaj Swój Kraj" oraz na portalu wielkopolska-country.pl, zarażając innych swoją przyrodniczą i turystyczną pasją.

Skomentuj

Wielkopolska-country.pl 2015-2017 All rights reserved.