Ku niebu

Czy leżeliście kiedyś nocą na plecach, z rozwartymi szeroko ramionami, w pachnącej rosą trawie, wśród cichych odgłosów żyjącej przyrody? Czy patrzyliście w nocne niebo, dosłownie naszpikowane mieniącymi się punkcikami? I czy, żując źdźbło trawy i spoglądając tam w górę, w gwieździstą przestrzeń, nie zadawaliście sobie pytań: czy tam coś jest? czy tam ktoś jest? czy może jednak jesteśmy sami we wszechświecie? A czy nie zatrwożyliście się czasem tym - choć pięknym, to przecież jednak budzącym respekt - kosmosem? Ja tak i to wielokrotnie. I właśnie ta moja niepewność, ludzka ciekawość, fascynacja niebem i - rzecz jasna - przyjemność, jaką zawsze czerpię z bytowania z przyrodą, sprawiły, że postanowiłem, choć całkowicie amatorsko, zająć się astronomią.

"A cóż piękniejszego nad niebo, które przecież ogarnia wszystko co piękne?…A zatem, jeżeli godność nauk mamy oceniać według ich przedmiotu,
to bez porównania najprzedniejszą z nich będzie ta, którą… nazywają astronomią... "
                                                                                           
Mikołaj Kopernik

   Pierwszy teleskop dostałem od ojca w wieku około dziesięciu lat. Była to plastikowa zabawka z NRD - nazywała się chyba astogabinet. Patrzyłem przez ten dziecięcy instrument na księżyc aż bolało mnie oko, które nawet uległo lekkiemu uszkodzeniu. Drobiazg - czego się nie robi dla dobra nauki! Jeśli dołożyć do tego seans w kinie z mamą i emocje podczas oglądania "E.T." Stevena Spielberga oraz kultowe "Gwiezdne wojny", które obejrzałem kilkanaście razy - za każdym z tym samym zapałem - musiałem po prostu pokochać kosmos. Niestety, kiedyś nie było takich możliwości jak dziś. Trudno uwierzyć, ale Internet również był w sferze science fiction. Całą wiedzę czerpałem ze starej książki dla licealistów z 1970 roku p.t. "Astronomia" i legendarnego programu telewizyjnego "Sonda".
   Minęło sporo czasu i dopiero kilka lat temu, kiedy na polskim rynku pojawił się sprzęt astronomiczny, a ja przechodziłem koło sklepu z takimi "bajerami", przypomniałem sobie mnie jako dzieciaka, który w ukryciu przed rodzicami zarywał nocki i patrzył na księżyc przez pseudoteleskop.
   Jeżeli jeszcze czytacie ten artykuł i choć trochę was zainteresował, a może nawet zachęcił do "odkrywania" tajemnic nieba, to mam dla was przestrogę: nie popełnijcie takiego błędu jak ja! Jakiego? Bo ja oczywiście "napalony" natychmiast kupiłem spory teleskop. Byłem przeszczęśliwy i przekonany, że odkryję nowe planety czy komety. Patrząc na "łysego", czyli na nasz księżyc, a także na Jowisza, Wenus czy Saturna czułem się jak Galileusz. Następnie sprawiłem sobie całkiem sporą ilość map nieba i książek o tematyce astronomicznej. Doszły do tego nawet - wybujałe fantazją, ale czytane z wypiekami na twarzy - książki Erica van Danikena - polecam. No i naczytałem i naoglądałem się pięknych zdjęć przeróżnych obiektów w nadziei, że też takie zobaczę. Niestety, wkrótce przyszło lekkie zdziwienie, a potem spore zniechęcenie, bo widoków ze zdjęć atlasów w okularze teleskopu ani widu, ani słychu. Cóż, nie zdawałem sobie sprawy, że moja skromna wiedza nie dawała mi nawet najmniejszej szansy na zobaczenie czegokolwiek poza planetami. Teleskop, który posiadam też nie był wysokich lotów, zdjęcia z czasopism astronomicznych są sekwencją, czasem nawet kilkudziesięciu zdjęć łączonych ze sobą za pomocą specjalnych programów graficznych w jedno. Także, jeśli chcecie zacząć przygodę z astronomią to zacznijcie od kupna jakiejś mapy nieba i lornetek. Kupując teleskop zniechęcicie się i odłożycie go gdzieś w kąt. A lornetki? Same zalety - są lekkie i poręczne. Z teleskopem o ogniskowej jednego metra i statywem ważącym piętnaście kilogramów na plecach daleko nie zajdziecie - zostaje tylko transport autem. Lornetki charakteryzują się dużo większym polem widzenia niż teleskop, dają piękne wrażenia wizualne i co najważniejsze, jeśli nie połkniecie bakcyla astronomii to przyda się w innych dziedzinach, na przykład podczas obserwacji ptaków czy... na plaży. Polecam dobre lornetki, na których widnieje oznaczenie 10x50. Pierwsza wartość oznacza powiększenie dziesięciokrotne, a druga to średnica obiektywu 50mm. A jeśli nie macie czasu na uczenie się nieba, a chcielibyście zobaczyć "natychmiast" coś tam w górze, świetnym rozwiązaniem będzie zakup teleskopu ze skomputeryzowanym systemem GO TO - czyli systemem wyszukiwania i śledzenia tysięcy obiektów nieba za pomocą kliknięcia w pilota. Polecam również zakup takich czasopism, jak: "Vademecum miłośnika astronomii", "Urania" czy "Astronomia amatorska". Świetnie i zrozumiałe dla odbiorcy artykuły z rysunkami nieba będą bardzo pomocne dla początkującego amatora astronomii.
   Niestety, w dzisiejszych czasach niebo w miastach jest zanieczyszczone światłem i niewiele już można zobaczyć, więc najlepiej wyjechać gdzieś za miasto, z dala od świateł i urządzić sobie taki piknik pod niebem. Gorąca herbata, kocyk lub wygodny fotel, ogrom nieba nad głową i dzika przyroda wokół to wspaniały początek przygody. Ja dla klimatu włączam sobie muzykę z takich filmów jak "Odyseja kosmiczna", "Gwiezdne wojny", "Star Trek" itp. i cały szczęśliwy przenoszę się w czasoprzestrzeń.
   Jest jeszcze jeden argument przemawiający za "podróżami w lata świetlne", który przekona do tego naszą "drugą połowę". Taki wieczorowy, czy nocny piknik może być przecież jednocześnie wspaniałą randką we dwoje. I chyba każda kobieta, która spędzi romantyczny wieczór w cudnej scenerii gwieździstego nieba, oczaruje się nietuzinkową pasją swego ukochanego i już do końca życia będzie miała w oczach ... gwiazdy.

Pamiętajcie, nigdy nie patrzcie przez lornetki lub teleskop na słońce bez odpowiednich filtrów
- GROZI UTRATĄ WZROKU !

Zainteresowanych tematem astroturystyki zachęcamy do przeczytania wywiadu z Tomaszem Zarasiem, członkiem Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii, autorem projektu Ostoja Ciemnego Nieba w gminie Sieraków.

Ostatnio zmienianysobota, 16 maj 2015 14:00
  • Oceń ten artykuł
    (2 głosów)
  • Dział: Felietony
  • Czytany 5108 razy

Z wykształcenia informatyk, na co dzień zajmuje się prowadzeniem sklepu wędkarskiego. Uwielbia kontakt z przyrodą. Wędkuje, chodzi po łąkach, lasach i obserwuje naturę. Dzięki dużej cierpliwości i wrażliwości, dostrzega to co umyka innym. Swoje niezwykłe spotkania z przyrodą - z dużym powodzeniem - zatrzymuje w fotograficznym kadrze. Wspaniały gawędziarz. Chętnie dzieli się swoją wiedzą, doświadczeniem i wrażeniami na łamach poznańskiego pisma "Tu Naramowice", ogólnopolskiego czasopisma "Poznaj Swój Kraj" oraz na portalu wielkopolska-country.pl, zarażając innych swoją przyrodniczą i turystyczną pasją.

Skomentuj

Powrót na górę
Nasz portal wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki. Więcej o naszej Polityce prywatności