"Dokąd tupta nocą jeż ..."
- Napisane przez Izabela Wielicka
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj Email
- Skomentuj jako pierwszy!
Jeże są bohaterami wielu piosenek, wierszy i bajek dla dzieci. Te kolczaste małe zwierzątka są niezwykle urocze. Spotkanie jeża w parku czy ogrodzie budzi zawsze duże zainteresowanie i uśmiech na twarzy i to nie tylko u dzieci. Stereotyp jeża przedstawianego w bajkach: dzielnego, wystawiającego buńczucznie swoje igły do walki, czy pogodnego malucha, taszczącego z zadowoleniem na grzbiecie dorodne jabłko do swojej norki mijają się jednak z rzeczywistością. Tak naprawdę jeże nie jedzą owoców, a mimo swych ostrych igiełek są często bezbronne i narażone na wiele niebezpieczeństw.
Jeż - kolczasty zwierz
Jeże są niewielkimi ssakami. Ich waga dochodzi maksymalnie do 2 kilogramów. Pojawiły się na świecie w oligocenie i w zasadzie dziś ich wygląd nie różni się zbytnio od pierwotnego. Ich grzbiet pokrywają liczne kolce. U dorosłego jeża moze być ich aż 7 tysięcy. Keratynowe kolce stanowią dla jeża swoisty straszak. W obliczu jakiegokolwiek zagrożenia, jeż chowa głowę i stroszy swoje igły. Mówimy wtedy, że "jeż się najeża". Taką kłującą kulkę trudno chwycić. Jeże oseski już rodzą się z kolcami, ale nie kaleczą matki, bo początkowo pokryte są skórą i dopiero w ciągu pierwszej doby życia powoli wydobywają się na zewnątrz. Jeże mają także krótkie nóżki, dzięki którym poruszają się dość szybko i niemal bezszelestnie, wydłużone pyszczki zakończone ruchliwym i wilgotnym noskiem, ciemne oczka i małe ogonki. Najczęściej można je spotkać nocą lub o zmierzchu, wtedy wychodzą szukać jedzenia.
Owoce wcale nie są ich przysmakiem, choć na ilustracjach dla dzieci często jabłko jest nieodłącznym atrybutem jeża. Są to zwierzęta głównie mięsożerne. Zjadają larwy owadów, chrząszcze, dżdżownice, ślimaki, jaja ptaków, niekiedy jaszczurki i żaby.
Jeśli spotkamy jeże w ciągu dnia, to tylko z jakiegoś ważnego dla jeży powodów. Może jest wypłoszony przez kogoś lub coś ze swej kryjówki, może to samica szukająca pokarmu dla swoich dzieci, bo nie zdążyła nakarmić ich dostatecznie w nocy lub jest to jeż chory. Nie zobaczymy też jeży zimą, bo od późnej jesieni do wczesnej wiosny jeże zapadają w sen zimowy, a więc w fizjologiczny stan hibernacji. Ich wszystkie procesy metaboliczne są wtedy na bardzo obniżonym poziomie i jeże, śpiąc spokojnie, czekają w swoich norkach na lepsze i cieplejsze czasy. Wiosną budzą się i stają coraz bardziej aktywne. Wówczas też przychodzą na świat ich maluchy. Niestety, samce nie pomagają w wychowaniu potomstwa. Kolczaste mamusie muszą dać sobie radę same. A nie jest łatwo zapanować nad liczną gromadką, kiedy kilka osesków rozbiega się - każdy w inną stronę lub na odwrót - kiedy wszystkie maluchy pchają się, by być najbliżej mamy. Taka intensywna opieka trwa około miesiąca. Potem małe jeżyki ruszają samodzielnie w świat. Bystre oczka pozwalają im zobaczyć w nocy smakowite owady, a uszka wrażliwe na dźwięki o wysokiej częstotliwości usłyszeć nadlatujący pokarm. Dobrym doradcą w tych polowaniach jest także nos, wyposażony w wyjątkowy węch.
Z igłami na podbój świata
Już młode jeże potrafią zwijać się w kulkę i stroszyć kolce, ale mimo tego - choć potrafią żyć około 10 lat - ich życie często kończy się przedwcześnie. Kłujące igiełki nie obronią ich przed wszystkimi niebezpieczeństwami.
Kiedy jeże się boją syczą i fukają noskiem. Młode, w oddaleniu od matki, przeraźliwie popiskują. Gdy coś je boli, wydają pojedyncze dźwięki przypominające kwakanie. Niestety nieszczęścia spotykają je często. Nocne przeprawy na drugą stronę jezdni kończą się zwykle śmiercią pod kołami pędzących samochodów. Choć większość ludzi jest przychylnie nastawiona do tych sympatycznych zwierzątek, to właśnie człowiek jest nieumyślnym zabójcą jeży podczas wypalania traw, koszenia trawników czy stosowania środków owadobójczych. Jeże są też atakowane przez dzikie i domowe zwierzęta. Największym ich wrogiem są chyba jednak pasożyty wewnętrzne i zewnętrzne. Z powodu tak wielkiej śmiertelności jeży, obydwa gatunki występujące w Polsce - wschodni i zachodni - są objęte ścisłą ochroną gatunkową.
Na pomoc jeżom
Jeży, zgodnie z prawem, nie wolno więc krzywdzić. Co więcej, często możemy i powinniśmy im pomóc. To bardzo ciekawe i pożyteczne zwierzęta.
Zwracajmy uwagę na drogę podczas jazdy samochodem, zostawiajmy nieco dzikiego miejsca w ogrodzie, by jeże mogły się tam osiedlić lub znaleźć pożywienie. Ostrożnie używajmy podkaszarek i i kosiarek. W czasie dużej suszy wystawiajmy miseczkę z wodą.
Jeśli spotkamy jeża w środku dnia, to już powinno być dla nas sygnałem, że prawdopodobnie (ale niekoniecznie) jest to osobnik potrzebujący pomocy. Koniecznie przyjrzyjmy mu się dokładnie. Może być chory, ranny, wyziębiony, wycieńczony, odwodniony i głodny. Słabe jeże nie mają szans na zdobycie pokarmu i znalezienie schronienia.
Czasem możemy spotkać małe jeżyki porzucone przez matkę - nie dlatego, że samicę znudziło macierzyństwo, ale ponieważ zginęła pod kołami samochodu, kiedy szukała pożywienia. Możemy zająć się takimi maluchami. Nie wolno jednak karmić ich krowim mlekiem, bo nie jest przyswajalne przez jeże. Zawiera ono znaczną ilość laktozy, której jeże nie tolerują. Dobre jest dla nich natomiast mleko kozie. Można też spróbować podawać im złapane przez nas owady.
Zranione jeże są też często żywcem pożerane przez larwy much, które zagnieżdżają się na obszarze wysięków i penetrują otwory w nosku, uszach i ranach jeża. Żółtawy nalot - pył na ciele jeży to właśnie jaja much. Po 24 godzinach przeistoczą się w larwy. Widok zaatakowanego już przez larwy jeżyka bywa bardzo odrażający, ale kiedy do naszej świadomości dotrze po chwili, jak strasznie cierpi to zwierzątko, łatwiej przemóc wstręt. Gdy nasza pomoc przyjdzie w porę, jest szansa na uratowanie "jeżej duszyczki". Czasem nasze zainteresowanie i okazana pomoc jest niestety zbyt późna, ale nawet w takich beznadziejnych sytuacjach, kiedy nie możemy pomóc przeżyć jeżykowi możemy przecież ulżyć mu w cierpieniach, zapewniając humanitarną śmierć w gabinecie weterynaryjnym.
***
Małe jeżyki, które widać na załączonych do artykułu filmikach, urodziły się w moim ogrodzie. Po jakimś czasie jednego z nich znalazł mój pies, który nie jest agresywny i tylko go obwąchiwał. Kiedy przyjrzałam się bliżej temu kolczastemu gościowi zauważyłam, że ma bardzo głęboką ranę. Może zahaczył o jakiś wystający drut, a może ukłuła go dziobem sroka? W ranie zagnieździły się już larwy much i, gryząc małe ciałko jeża, powodowały jego konwulsyjne drgawki. Wiedziałam, że nie poradzę sobie sama z oczyszczeniem i opatrzeniem tej rany. Włożyłam jednak grube rękawice i w kartonie przetransportowałam jeża do weterynarza. Nie mogłam przecież bezczynnie patrzeć na cierpienie malca, któremu tak niedawno kibicowałam przy narodzinach. Weterynarz też niestety nie był już w stanie pomóc, ale skrócił mu cierpienia. Chociaż tyle mogliśmy dla niego zrobić. Mam jednak nadzieję, że mama i rodzeństwo jeżyka mają się dobrze.
Zaglądałam, skorzystałam, polecam:
1. www.jeze.org.pl (dostęp 17.08.2015)
2. www.jeze.com.pl (dostęp 17.08.2015)
3. www.primum.org.pl (dostęp 17.08.2015)
- Dział: Artykuły
- Czytany 5637 razy
Izabela Wielicka
Z wykształcenia bibliotekarz, ale lubi odnajdywać ślady przeszłości nie tylko na kartkach książek. Zafascynowana wielkopolską prowincją najchętniej spędza wolny czas na wsi lub w małych miasteczkach - regionalistka z romantyczną duszą. Zwiedza Wielkopolskę, szukając ciekawych miejsc i niezwykłych historii, którymi dzieli się na zainicjowanym przez siebie portalu wielkopolska-country.pl.