Golęczewo - nowoczesna wieś zabytkowa

6 kilometrów na północ od Poznania, w gminie Suchy Las, leży niezwykła wieś. Na początku XX wieku Niemcy uczynili z Golenhofen wieś wzorcową - dumę pruskiego zaborcy. Dziś Golęczewo zachwyca domami jak z bajki. Każdy jest inny, każdy wyjątkowy. Mają urokliwe ganeczki, łamane dachy i mnóstwo nietuzinkowych detali. We wsi nie panuje już niemiecki „ordnung” i nie czuje się już pruskiej potęgi. Pochylone starością, omszałe, oplecione bluszczem i pajęczyną fikuśne domy oraz przytulone do nich tajemnicze, dzikie ogrody tworzą filmowy klimat. Miejsce to ma niewątpliwie romantyczną aurę lub, jak kto woli, duszę.

    Szlacheckie Golęczewo
Pierwsza zachowana wzmianka o Golęczewie pochodzi z 1313 roku, z czasów Władysława Łokietka. Wieś należała do parafii w Sobocie i była własnością szlachecką. W dokumencie z 1412 roku, jako właściciel wsi, wymieniony jest Andrzej Golęczewski. Losy wsi były dość burzliwe, bo wielokrotnie zmieniała gospodarza. Przechodziła z rąk do rąk w wyniku sprzedaży, jako wiano, czy też dług. Ostatnim polskim właścicielem Golęczewa był Zygmunt Błociszewski. W 1901 roku dobra te odkupiła od niego Komisja Kolonizacyjna. Prusacy wzięli się zaraz za naprawę podupadłego i zaniedbanego majątku. Co więcej, postanowili z Golęczewa uczynić wieś wzorcową - wieś „na medal”. 

   Golenhofen - wieś wzorcowa
Wykonanie planów powierzono królewskiemu radcy budowlanemu - Paulowi Fischerowi z Poznania. W latach 1901-1906 we wsi stanęło kilkadziesiąt gospodarstw, budynki administracyjne, warsztaty rzemieślnicze, karczma, szkoła, kaplica, a nawet cmentarz. Prusacy stawiali na wygodę i nowoczesność. Zastosowali wiele praktycznych rozwiązań budowlanych i technicznych. Przeprowadzono meliorację, uruchomiono kanalizację burzową i przeciwpowodziową, utwardzono drogi i ulice, ułożono chodniki. Budynki były połączone siecią wodociągów. Nie tylko wygląd wsi się zmienił. „Miejscowość Golęczewo brzmiało hakacie nieprzyjemnie, ponieważ przepisali tę piękną polską nazwę na Golenhofen” - pisano z ubolewaniem w piśmie „Postęp”. Szyld z tą nazwą zawisł oczywiście na wybudowanej przez Prusaków budynku dworca kolejowego.  
   Wzdłuż pięknej, szerokiej ulicy - dziś Dworcowej - wyrosły dorodne domy. Każdy z nich zbudowano według innego projektu, ponieważ architektura Golenhofen miała, wedle zamierzeń pruskich, stanowić przegląd budownictwa niemieckiego. Golęczewskie domy reprezentowały więc różne style z niemieckich landów. Niemieckim również zwyczajem większość z nich stanęła do ulicy nie frontami, jak to jest w Polsce powszechne, ale szczytami. Postawiono także wiele budynków gospodarczych, stajnie i obory.
   Elegancką i nowoczesną wieś zasiedlili koloniści niemieccy z głębi Rzeszy oraz z Węgier, Rumunii, czy krajów bałtyckich. Wszyscy byli wyznania ewangelickiego. Nietrudno wyobrazić sobie radość osadników w dniu otrzymania kluczy. Ich rolą było tylko dbanie o powierzone im gospodarstwa. Mieszkańcy wsi byli samowystarczalni, ponieważ każdy z nich był innego zawodu lub rzemiosła.
   Twórcy Golenhofen nie zapomnieli też o potrzebach duchowych, edukacyjnych i rozrywce osadników. W centrum wsi zbudowano kantorat - najważniejszy budynek we wsi, wyróżniający się wieżą zegarową. Była to szkoła z domem modlitwy, salą zebrań gminnych, mieszkaniem nauczyciela i niewielką służbówką na poddaszu. Wnętrza kantoratu zdobiły portrety niemieckich cesarzy i Marcina Lutra. Na jego dziedzińcu stał domek studzienny z małym zbiornikiem i ujęciem bieżącej wody. Wiosną i latem wpuszczano tu rybki. Domek miał czterospadowy daszek, a wsparty był na kolumnach, między którymi ustawiono figury patronów czterech rzemieślników trzymających atrybuty swych zawodów. Naprzeciwko kantoratu stanęła piękna gospoda „Pod złotą gwiazdą" z salą taneczno-widowiskową i pokojami hotelowymi. We wsi znalazł się także niewielki budynek, w którym funkcjonowała piekarnia, łaźnia publiczna i remiza strażacka. No było tu po prostu wszystko - prawdziwy raj na ziemi.
   Mieli się czym chwalić Prusacy i chwalili się na potęgę. Opis „wzorcowej wsi” rozesłano do szkół na terenie zaboru pruskiego jako przykład szerzenia kultury niemieckiej na wschodzie. O Golęczewie pisały gazety niemal w całej Europie. Do wsi przyjeżdżali dziennikarze, dygnitarze, różni specjaliści i turyści. Można tu było nawet kupić karty pocztowe przedstawiające cukierkowe Golenhofen i wysłać znajomym czy krewnym. Tylko Polakom nie podobała się za bardzo „napuszona” wieś według niemieckich porządków. Z przekąsem pisano o Golenhofen w „Postępie”, że „(...) pokazuje się zwykle Niemcom nietutejszym jako dowód, co to kultura pruska w tej pustyni stworzyła.” 

   Wojna i pokój
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku, większość osadników niemieckich opuściła swoje nowoczesne domy. Zasiedlali je teraz Polacy, żyjąc w dobrych stosunkach z pozostałymi tu Niemcami. 10 lat później, w 1928 roku, w 10. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, mieszkańcy Golęczewa postanowili, że najwyższy czas by we wsi pojawił się polski akcent. Na skrzyżowaniu dróg postawili więc, jako wotum dziękczynne, figurę Najświętszej Marii Panny Królowej Polski.
   Niestety, w 1939 roku Golęczewo znów znalazło się w rękach niemieckich. Okupanci zmusili Polaków do opuszczenia wsi, a Matkę Boską strącili z cokołu. Po zawierusze II wojny światowej do Golęczewa napłynęła nowa fala ludności. Polacy w odwecie zburzyli pruską wieżę zegarową, a przebudowany kantorat stał się polską szkołą. Zniszczono także domek studzienny. 

   Nowoczesny zabytek
Dziś Golęczewo widnieje na liście zabytków. Wiele tutejszych budynków jest nadzorowanych przez konserwatorów. Dobrodusznie spogląda na wieś z wysoka Matka Boska, która wróciła na swe dawne miejsce. Istnieje jeszcze, choć w nieco innym kształcie, gmach kantoratu. Mieści się w nim szkoła. 
   Najpopularniejszym we wsi obiektem jest budynek gospody „Pod złotą gwiazdą”. Pełni on podobną funkcję do pierwotnej, bo znajduje się w nim sklep spożywczy. Przed sklepem natomiast chętnie zbiera się codziennie grupka amatorów chmielowego trunku. Na elewacji zachowały się jeszcze piękne zdobienia, a nad wejściem wita klientów szyld z metalową gwiazdą - chyba oryginalny.
   Przetrwał także budynek łaźni przebudowany na potrzeby Ochotniczej Straży Pożarnej oraz piękny, choć bardzo zniszczony, dworzec kolejowy.
   Dużo jest tu jeszcze poniemieckich domów. Niektóre zostały zmodernizowane i odnowione według potrzeb i gustów nowych właścicieli. Niektóre, można by przypuszczać, stoją niezmienione od 100 lat. Nadgryzione tylko, rzecz jasna, zębem czasu. Gdzieniegdzie ukruszona dachówka, obwisła belka, urwana rynna i obtłuczony tynk, ale stare domy z Golęczewa nadal są piękne. Zachwycają fachwerkami, wyszukanymi detalami, fikuśnymi okienkami, romantycznymi ganeczkami … Dziś nikt już tak nie buduje. Za otaczającymi je murami i gęsto zarośniętymi płotami kryją się dzikie ogrody. Rosną w nich może jeszcze krzewy i kwiaty zasadzone rękoma pierwszych właścicieli. Oj trudno jest zaspokoić ciekawość, bo tajemnic tych ogródków pilnują zardzewiałe i, niestety, zamknięte furtki. 
   Śliczne i urokliwe jest Golęczewo. Dawna pruska nowoczesność musiała 100 lat temu mierzić Polaków, którzy myśleli tylko o tym jak przepędzić zaborcę. Dziś owa nowoczesność pokryta jest patyną czasu i wieś ma zupełnie inny charakter - można powiedzieć "retro". Nawet przystanki autobusowe, które stanęły staraniem współczesnych włodarzy, nawiązują do romantycznego klimatu Golęczewa.
   Spacerując po wsi, czuje się na twarzy subtelny wietrzyk historii, słychać echo dawnych emocji. W powietrzu unosi się zapach nostalgii...

Zaglądałam, skorzystałam, polecam:
1. http://zabytkipoznan.pl/index.php?option=com_content&view=article&id
=441&Itemid=452 (dostęp 7.03.2016)
2. https://pl.wikipedia.org/wiki/
Gol%C4%99czewo (dostęp 7.03.2016)
3. http://www.wktp.pttk.pl/gol.htm 
4. Postęp 1912 nr 117, s. 3 (24.05.1912)
5. Postęp 1905 nr 230 (9.10.1906)

Zdjęcia archiwalne pochodzą ze strony "Golęczewo, Golenhofen, moje miejsce"
na Facebooku.

Ostatnio zmienianysobota, 05 październik 2019 20:48

Iza DZ wykształcenia bibliotekarz, ale lubi odnajdywać ślady przeszłości nie tylko na kartkach książek. Zafascynowana wielkopolską prowincją najchętniej spędza wolny czas na wsi lub w małych miasteczkach - regionalistka z romantyczną duszą. Zwiedza Wielkopolskę, szukając ciekawych miejsc i niezwykłych historii, którymi dzieli się na zainicjowanym przez siebie portalu wielkopolska-country.pl.

Więcej w tej kategorii: « Lech, Czech i Rus Ptasi Kopciuszek »

4 Komentarzy

  • Alicja

    Alicja

    Link do komentarza czwartek, 19 kwiecień 2018 22:35

    Artykuł nie stawia kultury niemieckiej nad polską. Golęczewo jest ciekawostką historyczną i turystyczną - miejscem, które warto poznać, warto zobaczyć. Tekst przedstawia jego historię. Na terenie polski wiele jest zamków krzyżackich, pruskich obiektów kolejowych, poniemieckich budynków. Choć powstały w trudnych i nieszczęśliwych dla Polski czasach i są śladem jej niewoli, to stanowią część jej historii. Obiekty te służą polskiemu społeczeństwu do dziś. Zamek w Poznaniu został pięknie odrestaurowany, ale przecież nie w celu podkreślenia pruskiej potęgi.
    Autorka artykułu opisuje Golęczewo takie jakim było kiedyś i takie jakim jest dziś. Zarzuty mojego poprzednika są całkowicie bezpodstawne. Może nie przeczytał artykułu w całości i dokładnie.

    Raportuj
  • Karol Barsolis

    Karol Barsolis

    Link do komentarza sobota, 14 kwiecień 2018 22:38

    W tym artykule wychwala się kulturę niemiecka nad kultura polska. Co to ma znaczyć ? artykul pisze Niemiec z pochodzenia - bo ich pełno jeszcze w Wielkopolsce .
    MY prawdziwi Polacy nie zapomnieliśmy o hakacie i kulturkampfie w Wielkopolsce .
    W Wielkopolsce niemcy –prusacy byli zawsze wrogiem i zaborca .
    Niemcy od zawsze niszczyli ,i mordowali Polaków –tego się nie zapomina.
    Ladna wzorcowa wieś zaborcy ( Golęczewo ) pruska -niemiecka to nie wszystko, trzeba pamiętać o historii. Karol Barsolis Turysta Kulturowy

    Raportuj
  • IK

    IK

    Link do komentarza czwartek, 10 marzec 2016 18:46

    Wiejskie sklepy spożywcze to swoiste centra kultury i rozrywki. Takie polskie klimaty :)
    Jak pytać o drogę to najlepiej właśnie panów degustujących przed spożywczakiem. Mają wiedzę o regionie i zawsze chętnie udzielą informacji. A więc takie sklepy to także centra informacji :)

    Raportuj
  • K

    K

    Link do komentarza czwartek, 10 marzec 2016 16:29

    Najbardziej podoba mi sie komentarz : Przed sklepem natomiast chętnie zbiera się codziennie grupka amatorów chmielowego trunku.

    Raportuj

Skomentuj

Powrót na górę
Nasz portal wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki. Więcej o naszej Polityce prywatności