Straduński zabytek

Straduń - stara wieś w powiecie czarnkowsko-trzcianeckim, pięknie położona między dwoma jeziorami - Straduńskim i Długim. Okolica cudowna, dookoła lasy, dobre powietrze, a i sama wieś piękna i bogata.

Szerokie, przestronne ulice Stradunia zachęcają do spaceru. Jest ładny, sierpniowy dzień. Spaceruję więc po wsi z wielką przyjemnością. Gospodarstw rolnych jest tu niewiele, bo wieś stała się w zasadzie miejscowością letniskową. Coraz więcej tu ludzi z miasta - letników i turystów. Jest tu duży ośrodek wczasowo-kolonijny, gospodarstwa agroturystyczne oraz przepiękne - letnie i całoroczne - domy uciekinierów z miasta. Wszędzie czysto i schludnie. Nie brakuje polskich klimatów. Zza płotów straduńskich ogródków śmieją się do mnie rumiane jabłka i żółte gęby słoneczników. Mijam bocianie gniazdo nieopodal kościółka i leniwie pasące się krowy. Gdzieś w dali słyszę krzyk żurawi. Zatrzymuję się przed przydrożną kapliczką, a potem wymieniam ukłonami z panami, popijającymi chłodne piwko pod miejscowym sklepem. - Można tu prawdziwie odpocząć - myślę. - A nawet zamieszkać - dodaję w myślach.
   Wieś, wydaje się, ma dobrych gospodarzy. Jest nawet plac zabaw dla dzieci - taki jak w mieście. Ciekawostką jest znajdująca się tu stacja pomiaru lustra jeziora oraz wód głębinowych, należąca do Instytutu Hydrogeologii w Warszawie.
  Idę dalej. Mój wzrok przyciąga tajemnicze miejsce, mocno zacienione przez wysokie drzewa. Czyżby kolejna atrakcja wsi? Może jakiś stary park? Pozostałości dworskie? Pełna ciekawości podchodzę bliżej, wnikam w zieloną gęstwinę i nagle czuję ciarki. To nie jest park - to stary cmentarz. Nie ma tu jednak krzyży i pionowych tablic - i to mnie zmyliło. Rozglądam się gorączkowo i szukam jakiegoś znaku, napisu nagrobnego - chcę się dowiedzieć kto tu leży. Nic jednak nie mogę znaleźć. Płyt nagrobnych też nie ma - pewno rozkradzione. - Przydały się komuś w gospodarstwie - myślę gorączkowo.
    Każdy cmentarz jest smutny, ale ten jest chyba najsmutniejszy, jaki widziałam. Nie ma ani jednego znicza, ani jednego kwiatka. Wszędzie chwasty, pożerające resztki kamiennych, grobowych skrzynek. Rozpaczliwy bałagan. Trzeba bardzo uważać, by nie nadepnąć na jakieś porozrzucane elementy pomników. Staram się znaleźć chociaż jeden, który zachował się w całości. Nie znajduję.
  Poruszona opuszczam cmentarz. Mój wakacyjny, radosny nastrój gdzieś zniknął. Postanawiam się dowiedzieć czegokolwiek o tym przerażającym miejscu. Okazuje się, że to dziewiętnastowieczny cmentarz ewangelicko-augsburski.
  Zaczepiam przechodzących mieszkańców Stradunia. Może wiedzą coś więcej na jego temat. - Wie pani… - słyszę. - Kiedyś, jednego roku, to tacy jedni Niemcy przyjechali. Zostawili siatkę, żeby ten cmentarz ogrodzić i odjechali. Ale ktoś wziął tę siatkę dla siebie i płotu nie ma.
  Uczucia złości i oburzenia mieszają się we mnie ze wstydem. Tak. Czuję wstyd. W świecie Polacy znani są przecież ze swej głębokiej wiary, z wierności narodowym tradycjom. Przekonujemy o wyższości Dnia Wszystkich Świętych i Zaduszek nad zachodnimi zwyczajami Halloween. Walczymy o pamięć, o krzyże, o pomniki. Jak więc zrozumieć i usprawiedliwić to, co zobaczyłam przed chwilą na tutejszym cmentarzu? Zabory pruskie i II wojna światowa na pewno wpłynęły na stosunek dawnych mieszkańców wsi do cmentarza. Czasy się jednak zmieniły. Jesteśmy przecież obywatelami Europy. Składamy wnioski o unijne fundusze i szukamy lepszej pracy w Niemczech. Dlaczego więc pozwalamy na coś takiego?
   O renowacji starych nagrobków raczej nie może być mowy. Cmentarz figuruje co prawda w rejestrze zabytków, ale tu nie ma czego odnawiać. Na to jest już za późno - zniszczenia są zbyt duże.
  Gdyby chociaż ogrodzić to miejsce, żeby psy i podchmieleni przechodnie nie mogli wejść tu “za potrzebą”. Żeby chociaż umieścić na dużym kamieniu, który leży przed cmentarzem, tablicę upamiętniającą - choćby zbiorowo - spoczywających tu zmarłych. Żeby …

                              ***

 
         "(…) To tutaj wysadził was Pan Bóg,
         każdemu dał kawałek ziemi
         i z niej plony.
         (…) I tak to miejsce upodobaliście sobie,
         umiłowali na zawsze,
         że tutaj na zawsze zostaliście.(…)
                         (Ryszard Mierzejewski)

 --------------------------------------------------------------------------------------------




  POLECANY NOCLEG W OKOLICY


  Agro - Dom wśród Lasów w Przyłęgu

Ostatnio zmienianyniedziela, 24 luty 2019 19:01

Iza DZ wykształcenia bibliotekarz, ale lubi odnajdywać ślady przeszłości nie tylko na kartkach książek. Zafascynowana wielkopolską prowincją najchętniej spędza wolny czas na wsi lub w małych miasteczkach - regionalistka z romantyczną duszą. Zwiedza Wielkopolskę, szukając ciekawych miejsc i niezwykłych historii, którymi dzieli się na zainicjowanym przez siebie portalu wielkopolska-country.pl.

1 Komentarz

  • Iza Wielicka

    Iza Wielicka

    Link do komentarza niedziela, 17 listopad 2013 19:34

    Od mojej ostatniej wizyty na zabytkowym cmentarzu w Straduniu, trochę się zmieniło. Dzięki staraniom: mieszkańców wsi, leśników i pracowników Muzeum Ziemi Nadnoteckiej w Trzciance, cmentarz został uprzątnięty. Nie ma tu śmieci, choć nagrobki nadal są w stanie krytycznym. Brakuje też płotu. Najważniejsze jednak, że na kamieniu leżącym przed cmentarzem, przytwierdzono tablicę pamiątkową w języku polskim i niemieckim. To już coś! :)

    Raportuj

Skomentuj

Powrót na górę
Nasz portal wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki. Więcej o naszej Polityce prywatności