Na świętego Andrzeja dziewkom z wróżby nadzieja

Listopadowy miesiąc to, w polskiej tradycji, czas pod znakiem wróżb. W wigilię świętej Katarzyny wróżyli sobie chłopcy. Wieczór poprzedzający dzień świętego Andrzeja poświęcano wróżbom dziewczęcym. Były to dawniej znakomite okazje do poznania przyszłości matrymonialnej.

Jeszcze dziś, podczas andrzejkowych zabaw, stosuje się praktyki magiczno-wróżebne. Są one obecnie traktowane z dużym humorem. Mają po prostu uatrakcyjnić andrzejkowy wieczór. Kiedyś jednak podchodzono do nich bardzo poważnie.
   Tradycja ta wywodzi się z bardzo odległych czasów. Zwyczaj wróżenia powiązano, prawdopodobnie w średniowieczu, z dniem świętej Katarzyny obchodzonym 25 listopada oraz dniem świętego Andrzeja przypadającym 30 listopada. Najstarsze źródła, mówiące o listopadowych wróżbach praktykowanych na terenie Wielkopolski, pochodzą z XIV i XV wieku. Najważniejszymi atrybutami towarzyszącymi tym wróżbom były: wosk, ołów, cyna, klucze, a także obuwie. Kościół bardzo krytykował owe magiczne zabawy, traktując je jako grzeszne czary. Kobietom zajmującym się laniem wosku groziła kara, jaką przyznawano w tym czasie czarownicom - czyli śmierć poprzez spalenie na stosie. Zakaz andrzejkowego wróżenia odzwierciedlają stare polskie przysłowia: „Święta Katarzyna śmiechem, święty Andrzej grzechem” lub „Święta Katarzyna zawiązuje, święty Andrzej zakazuje”. Mimo tych napomnień, tradycja katarzynkowych i andrzejkowych wróżb była podtrzymywana.
   Jeszcze w XIX i XX wieku dziewczęta i chłopcy zwracali szczególną uwagę na swe sny w noc poprzedzającą dzień świętej Katarzyny i dzień świętego Andrzeja. Młodzież kładła pod poduszkę karteczki z wypisanymi imionami płci przeciwnej. Po przebudzeniu się, należało wyciągnąć spod poduszki jedną kartkę. Jakie imię na niej widniało, takie imię miało należeć do przyszłego oblubieńca lub przyszłej oblubienicy.
   Inną wróżbą było lanie gorącego wosku lub ołowiu na zimną wodę. Uzyskany kształt, zastygłej w wodzie masy, miał dostarczać informacji o przyszłych narzeczonych, na przykład o jego profesji. Jeśli figura przypominała młot, wróżyło to że oblubieniec będzie kowalem. Jeśli skrzypki lub trąbę - muzykiem.
   Dziewczęta stosowały jeszcze jedną wróżbę. W wieczór andrzejkowy, wszystkie zgromadzone panny zdejmowały z nogi jeden but i ustawiały je - jeden za drugim - od ściany przeciwległej drzwiom do sieni. Jeśli butów zabrakło, ostatni w kolejności przestawiano na początek i tak czyniono dopóty, dopóki jeden z butów nie znalazł się w progu. Właścicielka tego trzewiczka mogła mieć dużą nadzieję, że jako pierwsza z dziewcząt wyjdzie za mąż.
   We wróżbach przeprowadzanych w wigilię świętego Andrzeja, pomocne były także zwierzęta gospodarskie. Zgromadzone w izbie dziewczęta ustawiały się w kółku, a na środek stawiały gąsiora lub koguta z zawiązanymi oczami. Do której dziewczyny podszedł ptak, ta miała pierwsza wyjść za mąż. Ciekawe swej przyszłości panny, kładły czasem na ziemi kromki chleba i przyprowadzały psa. Której dziewczyny chleb zjadł pies, tej wróżono rychłe zamążpójście.
   Bywało, że we wróżbach tych uczestniczyły starsze kobiety. W niektórych regionach Wielkopolski nadziewały one na nożyce, służące do ostrzenia owiec, duże sito. Młode dziewczęta zwracały się do kobiet z pytaniami o swoją przyszłość. Odpowiedź „tak” wyrażało poruszenie się sita. Kiedy sito tkwiło na nożycach nieporuszone, oznaczało to odpowiedź negatywną.
   W ten wyjątkowy wieczór wiele dziewcząt ułamywało gałązkę wiśniowego drzewa i wstawiała ją do naczynia z wodą. Gdy gałązka zazieleniła się w Boże Narodzenie, była to dla panny przepowiednia szczęścia. Jeśli gałązka wypuściła kwiatki - był to znak, że wkrótce wyjdzie za mąż.
  Zdecydowanie więcej wróżb było praktykowanych przez dziewczęta w wieczór poprzedzający dzień świętego Andrzeja. Zachowało się wiele źródeł mówiących o tych zwyczajach. Natomiast tradycja wróżenia w wigilię świętej Katarzyny przez kawalerów, dość szybko zaniknęła. Może to świadczyć o tym, że chłopcom nie zależało tak bardzo na poznaniu swojej przyszłości matrymonialnej. Pewnie też większości z nich nie śpieszyło się nawet do zawarcia małżeństwa i dlatego nie przywiązywali uwagi do tych zwyczajów.
   Andrzejkowe wróżby w Wielkopolsce nie odbiegały raczej od wróżb praktykowanych w całym kraju. Trudno się tu dopatrzeć jakiejś regionalnej odrębności, choć oczywiście jedne wróżby były bardziej popularne w niektórych regionach Polski, a w innych mniej.
  Dziś andrzejkowe wróżby nadal są popularne, choć podchodzi się do nich z przymrużeniem oka. Są formą zabawy urządzanej podczas ostatniej potańcówki przed nadchodzącym okresem adwentu - czasu wstrzemięźliwości od hucznych zabaw. Na imprezach szkolnych dzieci leją roztopiony wosk przez klucz do naczynia z wodą. Dziewczynki układają także buty w kierunku drzwi. Nauczyciele mają wówczas sposobność by zapoznać uczniów z polską obyczajowością. Dla dzieci natomiast to wspaniała okazja do śmiechu i żartów. Nauka przez zabawę jest przecież najlepszą jej formą.
   Organizatorzy dyskotek i właściciele pubów wykorzystują również andrzejkową tradycję, widząc w niej wartość komercyjną. Wróżby są główną atrakcją imprezy i przyciągają, szukających dobrej zabawy, klientów.

 
     Zaglądałam, skorzystałam, polecam:

     Andrzej Brencz: Wielkopolski rok obrzędowy. Tradycja i zmiana, Poznań 2006.

Ostatnio zmienianysobota, 01 lipiec 2017 19:46

Iza DZ wykształcenia bibliotekarz, ale lubi odnajdywać ślady przeszłości nie tylko na kartkach książek. Zafascynowana wielkopolską prowincją najchętniej spędza wolny czas na wsi lub w małych miasteczkach - regionalistka z romantyczną duszą. Zwiedza Wielkopolskę, szukając ciekawych miejsc i niezwykłych historii, którymi dzieli się na zainicjowanym przez siebie portalu wielkopolska-country.pl.

Skomentuj

Powrót na górę
Nasz portal wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki. Więcej o naszej Polityce prywatności