Muzeum w Puszczykowie i saga Fiedlerów
- Napisane przez Daniel Sypniewski
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj Email
- Skomentuj jako pierwszy!
Wypalaliście kiedyś sto papierosów dziennie? Ja, choć paliłem - nigdy aż tyle! A dziadek bohatera dzisiejszego artykułu właśnie taką masę papierosów wypalał. Niestety, serce nie wytrzymało i pękło, ale na szczęście Antoni Fiedler zdołał przekazać swą wiedzę i zaszczepić swemu synowi Arkademu - najsławniejszemu Fiedlerowi - ciekawość do świata, miłość do przyrody, tolerancję, uczciwość i dobro. Wielki podróżnik te same wartości przekazał swoim synom - Markowi i Arkademu Radosławowi, a ci z kolei swoim dzieciom. I jeśli tak dalej pójdzie, tradycje rodzinne Fiedlerów nie wygasną...
Arkadego Radosława Fiedlera spotkałem pierwszy raz na pokazie podsumowującym wyprawę kilku podróżników do Amazonii. Potem już w styczniu tego roku zamieniłem z nim kilka słów na swoim wernisażu fotograficznym p.t. „Daniel w lesie”. Czasu na rozmowę za wiele nie było, ale w mojej głowie już pojawił się pomysł na nowy artykuł o puszczykowskiej rodzinie podróżników. Kilka tygodni później postanowiłem zadzwonić do niego z cichą nadzieją, że uda nam się spotkać, porozmawiać i zebrać ciekawy materiał. Jakże pozytywnie byłem zaskoczony, gdy podróżnik bez żadnych wymówek, za to szczerze i ochoczo umówił się ze mną na spotkanie w muzeum. Dzisiaj, gdy człowiek dla drugiego człowieka nie ma już czasu, a nierzadko znajduje go pod warunkiem, że będzie miał z tego jakąś korzyść, takie zachowanie trochę zaskakuje - oczywiście pozytywnie! Czuję się zbudowany, gotowy do działania, rzekłbym szczęśliwy...
Na spotkanie, wyznaczone w sobotnie popołudnie, zabieram żonę Ewę. Po pierwsze: potrzebuję jej wsparcia, ponieważ - nie ukrywam - trochę się denerwuje. Po drugie: niech i ona nacieszy się spotkaniem z człowiekiem świata. W domu, oprócz gospodarza, wita nas pies rasy bokser, właściwie to bokserka. Nasza sympatia do tego dmostwa rośnie coraz bardziej, bo my też mieliśmy kiedyś zwariowanego bokserka. Wyczuwa się tu atmosferę podróżniczą i pisarską. Dookoła wiele pamiątek z wojaży i mnóstwo książek, przy których moja "strychowa" biblioteka wydaje mi się teraz nieco "podła". Podróżnik częstuje nas pyszną kawą. Siadamy i wsłuchujemy się w jego opowieści, jak najrzadziej przerywając. Takie to wszystko było ciekawe. Potem pan Arkady Radosław proponuje zwiedzanie całego terenu muzeum i oprowadza nas osobiście. Zdajemy sobie sprawę z tego wyróżnienia. Z zachwytem słuchamy jego opowieści o otaczających nas cudach, przekazywanych z niebywałą pasją.
Muzeum - Pracownia literacka Arkadego Fiedlera zostało otwarte 1 stycznia 1974 r. Rosnące zainteresowanie czytelników, szczególnie tych młodych, spowodowało że Arkademu Fiedlerowi i jego rodzinie nasunął się pomysł stworzenia w swej rodzinnej willi muzeum. To miejsce wyjątkowe. Ma w sobie jakąś tajemnicę. Nasiąknięte jest klimatem egzotyki i podróży, a jednocześnie czuje się tu swojską, dmową atmosferę. Najlepiej przyjechać tu latem. Wtedy Ogród Tolerancji i Kultury, pięknie zazieleniony, z kolekcją monumentów egzotycznych rozsianych po całym parku-ogrodzie daje poczucie osobistego odwiedzania legendarnych miejsc różnych starych cywilizacji.
O muzeum i jego eksponatach można by napisać grubą książkę. Ja mam tu miejsca tylko na kilka kartek, więc opiszę te najważniejsze. Zacznijmy od eksponatów w Ogrodzie Tolerancji. Jak wywnioskowałem z rozmowy z Arkadym Radosławem, największą dumą rodziny jest replika w skali 1:1 Santa Marii Krzysztofa Kolumba, na której odkrył Nowy Świat. Rzeczywiście statek robi wrażenie. Wprowadza w zadumę i budzi zdziwienie, że na takiej łupinie Kolumb zmienił historię świata. Statek ma tylko 21 m długości i 6,5 m wysokości. Cóż, widać wyraźnie, że potęga marzeń, a nie floty, jest najważniejsza. Wielką ciekawostką jest to, że rodzinie Fiedlerów udało się sprowadzić na uroczyste przecięcie wstęgi potomka wielkiego podróżnika w linii prostej - księcia de Veragua Krzysztofa Kolumba - imiennika swego przodka!
Obok żaglowca stoi replika myśliwca Hawker Hurricane MK I. Oczywiście również w skali 1:1. Postawienie samolotu w ogrodzie jest hołdem dla wszystkich lotników walczących w Bitwie o Anglię, szczególnie polskich asów przestworzy, którzy strącili aż 126 niemieckich samolotów. Jest też nawiązaniem do pracy reporterskiej Arkadego Fiedlera, który znał bohaterskich lotników. Dzielił z nimi ich radość i cierpienie, co przełożyło się później na karty jego słynnego "Dywizjonu 303".
Nie mogę pominąć tu piramidy, która jest kopią piramidy Cheopsa. Jest co prawda 23 razy mniejsza od oryginału, ale za to wiernie odwzorowana. Ma taki sam kąt nachylenia ścian i jest tak samo ustawiona względem kierunków świata co prawdziwa. Jak zapewniał mnie gospodarz muzeum, w puszczykowskiej piramidzie skupia się kosmiczna energia. Chyba coś w tym jest, ponieważ będąc tam kilkukrotnie, czuliśmy się w niej z żoną jakoś tak lekko, szczęśliwie... We wnętrzu piramidy podziwiać można egipskie rzeźby, malunki, hieroglify, ale co najważniejsze można napić się tu "kosmicznie" dobrej kawy oraz zakupić "naładowane" pozytywną energią pamiątki.
W podziemiach jednego z budynków znajduje się stała ekspozycja p.t. "Tajemniczy świat Indian". Koniecznie trzeba tu zawitać, by zobaczyć postacie Indian, ich prześladowców (Kolumb, Cortez), rzeźby indiańskie, posągi bogów i ciekawe malowidła. Blade i tajemnicze światło w sali sprawia, że zwiedzający czuje tu jakieś dziwne napięcie, niepokój, a nawet strach. Taka atmosfera ma skłaniać do refleksji i uzmysłowienia sobie, ile biały człowiek wyrządził krzywdy różnym innym rasom i jakie wielkie cywilizacje zniszczył...
Ewę i mnie, jako małżonków z pewnym stażem, szczególnie zainteresowała wystawa na tzw. "pięterku na drzewie", gdzie umieszczono ceramikę Kamasutry peruwiańskiej kultury Mochica. Są to figurki z wypalonej gliny obrazujące niezwykle sugestywnie i bez pruderii bogatą zmysłowość ludzi antycznej kultury Mochica sprzed 1500 lat. To, ze względu na tematykę, rzadkie eksponaty i bardzo ciekawa wystawa. Błysk w oku i frywolny uśmiech mojej żony upewnił mnie, że nie tylko na mnie wystawa zrobiła takie pozytywne wrażenie. Pamiętajcie tylko, że wstęp tutaj jest możliwy tylko dla osób dorosłych!
Wymienić muszę jeszcze kilka ważniejszych monumentów Ogrodu Tolerancji. Są to: słup totemiczny Indian Kwakiutl z zachodniej Kanady, ołtarz ofiarny Chac-Mool z cywilizacji Majów-Tolteków, Brama Słońca z Tiahuanaco, wojownik z cywilizacji Tolteków, bogini Coatlicue, posąg Moai z Wyspy Wielkanocnej, postać legendarnego Indianina Siedzącego Byka, głowa olmecka, kalendarz Azteków oraz posąg Buddy w skali 1:9, który jest repliką największego Buddy (53 m) z doliny Bamjan w Afganistanie zniszczonego przez Talibów w 2001 r. Postawienie go tu w Ogrodzie Tolerancji jest manifestacją buntu i krzykiem niezgody na niszczenie dóbr kulturalnych innych nacji przez barbarzyńców.
Główne muzeum z pamiątkami z podróży, które dziś są eksponatami, znajduje się w domu mieszkalnym i, jak już wspomniałem, jest inne niż wszystkie muzea. Nie matu zakazów i nakazów - dotknąć można niemal wszystkiego. Ba! Opiekunowie muzeum nawet zachęcają do tego onieśmielonych turystów.
Muzeum jest prywatne. Zarządza nim cała rodzina Fiedlerów, której Arkady skutecznie zaszczepił ciekawość do świata i podróży. Jego synowie, wspomagani przez ich równie dzielne małżonki, to podróżnicy takiej samej rangi, co on sam. Także piszą książki, przelewając na papier swe arcyciekawe przygody i odkrycia podróżnicze. Publikacje ich autorstwa cieszą się wielką popularnością zarówno wśród dzieci, młodzieży, jak i dorosłych, którzy lubią wracać do swych dziecięcych marzeń o egzotycznych eskapadach.
Podróżnicze i pisarskie tradycje kontynuują synowie braci Fiedler. Arkady Paweł syn Arkadego Radosława przemierzył Azję i Afrykę maluchem, a kiedy ja piszę te słowa, on znajduje się gdzieś pośrodku Czarnego Kontynentu w swoim elektrycznym samochodzie. Synowie Marka Fiedlera to Marek Oliwier i Radosław, którzy razem z ojcem podróżowali do Meksyku, Boliwii, Peru i na Wyspę Wielkanocną.
Opisać tu setki, a może i tysiące eksponatów z rodzinnego gniazda Fiedlerów, nie jestem w stanie. Zapraszam jednak gorąco wszystkich turystów, i tych z Wielkopolski i z daleka, by tu przyjechali i, choć w marzeniach, mogli wybrać się z rodziną Fiedlerów na "podbój" dalekich krain. Więcej o muzeum i rodzinie Fiedlerów będziecie mogli przeczytać w moim artykule kolejnego numeru miesięcznika "Poznaj Swój Kraj". Serdecznie zachęcam i polecam!
***
Choć samemu brakuje mi czasu, pieniędzy, a przede wszystkim odwagi, to życzę młodym ludziom, by nie bali się marzyć i spełniać swoje marzenia. Niech odwagi dodadzą im słowa Arkadego Fiedlera: "Gdy byłem mały ojciec twierdził, że stateczni bankierzy, dyrektorzy i w ogóle ludzie wielkich sfer zawsze mają rację, natomiast na świecie potrzebniejsi są ludzie szaleni - tylko wielcy szaleńcy stawali się bohaterami, wybijali nowe drogi dla ludzkości, tworzyli jaśniejsze światy i zwyciężali".
Mój ojciec, choć nie tak wielki podróżnik, ale za to wybitny spec od prawa pracy, wpoił mi podobne wartości, którymi kieruje się rodzina Fiedlerów. Powtarzał mi często, że sukces osiągnął dlatego, że... lubił ludzi. A więc dobra energia powraca podwójnie! Fajnie mieć fajnego tatę...no i mamę też. Fajnie BYĆ fajnym rodzicem!
Na koniec naszej wizyty w muzeum spotkała nas miła niespodzianka - otrzymaliśmy od Arkadego Radosława Fiedlera jego najnowszą książkę pt. "Sumienie Amazonii" z osobistym autografem dla nas. Pochłonąłem ją w jedną noc!
Muzeum - Pracownia Literacka Arkadego Fiedlera
62-041 Puszczykowo
ul. Słowackiego 1
tel. (61) 813-37-94
- Dział: Artykuły
- Czytany 2537 razy
Daniel Sypniewski
Z wykształcenia informatyk, na co dzień zajmuje się prowadzeniem sklepu wędkarskiego. Uwielbia kontakt z przyrodą. Wędkuje, chodzi po łąkach, lasach i obserwuje naturę. Dzięki dużej cierpliwości i wrażliwości, dostrzega to co umyka innym. Swoje niezwykłe spotkania z przyrodą - z dużym powodzeniem - zatrzymuje w fotograficznym kadrze. Wspaniały gawędziarz. Chętnie dzieli się swoją wiedzą, doświadczeniem i wrażeniami na łamach poznańskiego pisma "Tu Naramowice", ogólnopolskiego czasopisma "Poznaj Swój Kraj" oraz na portalu wielkopolska-country.pl, zarażając innych swoją przyrodniczą i turystyczną pasją.