Anna Roter-Bourkane

Od kilku lat mieszkanka małej wioski nad Wartą, na obrzeżach Żerkowsko-Czeszewskiego Parku Krajobrazowego. Obdarzona swoistym poczuciem humoru i nadto wykształconym zmysłem obserwacji, krąży między wsią (gdzie mieszka), a miastem (gdzie pracuje). Publicznie - doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej UAM, pracuje z cudzoziemcami ucząc ich języka, kultury, historii i literatury polskiej. Prywatnie - miłośniczka wegetarianizmu, zabłoconych kaloszy, leśnych duktów i swojego psa Kruczka. Nie ma telewizora, lubi czytać w plenerze, prowadzi blog o wiejskim życiu, nocami wypieka orkiszowy chleb. Od niedawna podziwia Wielkopolskę z siodła. Dla czytelników portalu wielkopolska-country prześwietla swój rodzinny region pod względem pisarsko-poetyckich ciekawostek w cyklu felietonów "Literacka Wielkopolska".

"Literacka Wielkopolska" cz. 9 - Kaliska młodość Marii Konopnickiej

Jedną z pisarek, która najściślej bywa wiązana z Kaliszem jest autorka "Roty". O jej pobycie w mieście świadczy nie tylko tablica pamiątkowa na jednym z domów przy Placu Kilińskiego, lecz także okazały pomnik przedstawiający Marię Konopnicką w otoczeniu dzieci, jaki znajduje się u zbiegu ulic Legionów i Nowy Świat. Kaliszanie darzą pisarkę wielką estymą, zdawać by się mogło, iż mieszkała tu ona długo i że to właśnie tu powstały wszystkim znane opowieści o Sierotce Marysi i krasnoludkach. Niestety - było zupełnie inaczej.

"Literacka Wielkopolska" cz. 8 - "Nigdy bym nie uwierzyła, gdybym się nie urodziła" - Kórnicka zagadka literacka

Była taka poetka, która - choć poczęta w Kuźnicach - urodziła się w Kórniku (no, prawie). Kto zgadł? To podpowiem dalej: Była taka poetka, która napisała słynny wiersz o kocie, a potem dostała Nagrodę Nobla? Kto zgadł? Wszyscy zgadli? Brawo. To Wisława Szymborska. W nagrodę za tak pięknie rozwiązaną zagadkę opowiem dzisiaj gawędę o Wisławie Szymborskiej i jej związkach z Wielkopolską.

"Literacka Wielkopolska" cz. 7 - Wierzeniczyć wierzenicznie w Wierzenicy - oto prawdziwe wierzeniczenia!

Zanim przyznam się do czegoś zupełnie nie na miejscu, napiszę, że dziś będzie o Zygmuncie Krasińskim. Tym samym, którego Bieńczyk nazwał "czarnym człowiekiem", tym samym, któremu przypisał jedną z najbardziej depresyjnych i melancholicznych osobowości, jaka kiedykolwiek wstąpiła w ciało literata - nie bez racji. Bezbrzeżne to cierpienie, dla szarego człowieka dziwne tym bardziej, iż dotyczy magnata, dziedzica jednej z większych fortun ordynackich (jakże wspaniałe ucieleśnienie maksymy: "Pieniądze szczęścia nie dają"), jest wielką wartością życia Krasińskiego, dla mnie - wartością jedyną. Przyznać się muszę bowiem, że Zygmunta nie cenię, uważam go - podobnie jak Bursa - za "przyczepionego na siłę" do Trójcy Wieszczów, więc pewnie spadną na moją głowę gromy ze strony moich Szanownych Kolegów Literaturoznawców. "Niechta...", jak mawiają u mnie na wsi, przeżyję.

"Literacka Wielkopolska" cz. 6 - Opatowska niespodzianka - Stefan Giller z rodziną i zerwany dach

Moja znajomość z rodziną Gillerów rozpoczęła się na cmentarzu parafialnym w Opatówku, czyli tam, gdzie pochowana jest znakomita większość moich zmarłych przodków. Gdy bywałam tam z prababcią jako dziecko, zawsze prowadziła mnie do grobowca stojącego niemalże naprzeciw kaplicy, zwieńczonego wysokim krzyżem, na ceglanej podmurówce. Mówiła wtedy: „Pamiętaj, że tu leży Jan Kanty Giller, pamiętaj, co ma napisane na tej tablicy, bo pewnie zdejmą, zapalimy świeczkę panu Stefanowi...”

Subskrybuj to źródło RSS
Nasz portal wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki. Więcej o naszej Polityce prywatności