Raportuj komentarz

Rok temu byłem w tym dworku razem z moimi synami. Robiliśmy sobie "męską" wycieczkę rowerową z Poznania i tam właśnie zatrzymaliśmy się na nocleg.

Nie jest to miejsce dla fanów luksusu i basenów z krystalicznie czystą wodą. Dworek jest nieco podniszczony, a łóżka faktycznie skrzypią niemiłosiernie, ale wiejski klimat, spokój i cisza rekompensują te drobne wady. Moi synowie do dziś wspominają jak skakali z pomostu do jeziora i jak wcześnie rano czekali na łące na wschód słońca, opatuleni w koce. A później - niespodzianka - na leżaku przed dworkiem wygrzewał się Andrzej Maleszka (ten od "Magicznego drzewa", które akurat moi chłopcy czytali). Niezwykłe spotkanie.

Bardzo nam się tu podobało. Odpoczęliśmy od miejskiego gwaru, choć spędziliśmy tu zaledwie jedną dobę.