Felietony (26)

Puszcza pełna skarbów

Na łamach portalu wielkopolska-country opisywałem ciekawe miejsca i historie związane z, sąsiadującą z Poznaniem, Puszczą Zielonką. Tym razem chciałbym przedstawić, z przymrużeniem oka, kilka ciekawych opowieści i legend o skarbach. Cóż, chyba każdy kiedyś marzył o odnalezieniu wielkiego skarbu i każdego z nas, choć na chwilę, opanowała "gorączka złota". Ponieważ wiele takich historii wybiega poza teren puszczy, rozszerzę więc nieco terytorialny zakres moich poszukiwań.

Czytaj dalej...

Wielkie postaci na szlakach Puszczy Zielonki

Puszcza Zielonka i jej okolice, to wspaniałe miejsce na grzyby, ryby, rowery lub pikniki. Chętnie tam jeździmy, by odpocząć po ciężkich trudach codziennych obowiązków. Większość z nas jednak nie wie, że puszcza ta gościła naprawdę wiele osobistości. Chadzając po lesie, nie zdajemy sobie sprawy, że być może stąpamy tymi samymi ścieżkami, co Napoleon Bonaparte czy Adam Mickiewicz.

Czytaj dalej...

"Literacka Wielkopolska" cz. 6 - Opatowska niespodzianka - Stefan Giller z rodziną i zerwany dach

Moja znajomość z rodziną Gillerów rozpoczęła się na cmentarzu parafialnym w Opatówku, czyli tam, gdzie pochowana jest znakomita większość moich zmarłych przodków. Gdy bywałam tam z prababcią jako dziecko, zawsze prowadziła mnie do grobowca stojącego niemalże naprzeciw kaplicy, zwieńczonego wysokim krzyżem, na ceglanej podmurówce. Mówiła wtedy: „Pamiętaj, że tu leży Jan Kanty Giller, pamiętaj, co ma napisane na tej tablicy, bo pewnie zdejmą, zapalimy świeczkę panu Stefanowi...”

Czytaj dalej...

Ku niebu

Czy leżeliście kiedyś nocą na plecach, z rozwartymi szeroko ramionami, w pachnącej rosą trawie, wśród cichych odgłosów żyjącej przyrody? Czy patrzyliście w nocne niebo, dosłownie naszpikowane mieniącymi się punkcikami? I czy, żując źdźbło trawy i spoglądając tam w górę, w gwieździstą przestrzeń, nie zadawaliście sobie pytań: czy tam coś jest? czy tam ktoś jest? czy może jednak jesteśmy sami we wszechświecie? A czy nie zatrwożyliście się czasem tym - choć pięknym, to przecież jednak budzącym respekt - kosmosem? Ja tak i to wielokrotnie. I właśnie ta moja niepewność, ludzka ciekawość, fascynacja niebem i - rzecz jasna - przyjemność, jaką zawsze czerpię z bytowania z przyrodą, sprawiły, że postanowiłem, choć całkowicie amatorsko, zająć się astronomią.

Czytaj dalej...

"Literacka Wielkopolska" cz. 5 - Dlaczego "Noce i dnie", a nie "Noce i dni"? - Russów Marii Dąbrowskiej

Gdy chodziłam wiele lat temu do liceum w Kaliszu, nasza śp. polonistka i wychowawczyni, która panicznie bała się jeździć z uczniami na wycieczki (czemu w istocie trudno się dziwić), zabrała nas tylko raz za miasto, do Russowa, autobusem PKS, co stało się dla większej części mojej klasy doświadczeniem tyleż nowym, co traumatycznym. Z tamtej mojej wizyty w Russowie - nie pierwszej przecież, ale i nie ostatniej - pamiętam naszą dyskusję w drodze powrotnej, kiedy próbowaliśmy sformułować odpowiedź na takie pytanie: "Czy (a jeśli tak, to jak?) fakt, iż ujrzało się na własne oczy ranne pantofle pisarki wpływa na odbiór jej dzieł, sympatię, chęć przeczytania jej książek etc.?"

Czytaj dalej...

Polubić robala

Wiosna nadchodzi! Już można ją wyczuć i nie zmieni tego nawet to, jeśli spadnie jutro śnieg - i tak długo nie poleży. Ona nadchodzi i zagości na długo, a wszystko co żywe zacznie wypełzać, wybiegać, wylatywać i wypływać ze swych zimowych schronień. Radosny śpiew ptaków znów będzie nas przyjemnie budził ze snu, kwiaty zakwitną, zazielenią się łąki i lasy. My także zaczniemy z uśmiechem i w wyśmienitych nastrojach wychodzić ze swych domowych schronień na spacery. Osoby, lubiące czynny wypoczynek, znów będą biegać, jeździć na rowerze, rolkach. Jak zwykle zachęcam wszystkich do wędrówek po lesie. Spróbujcie odkryć go na nowo, wystarczy się pochylić. Dziś chciałbym przedstawić Wam najmniejszych mieszkańców lasów i łąk, a mianowicie owady. "Ale nuda!"- myślicie. Wcale nie!

Czytaj dalej...

"Literacka Wielkopolska" cz. 4 - Kresy są wszędzie, czyli Rodziewiczówna w Wielkopolsce

Poznań nie jest miastem nazbyt „literackim” - nie oszukujmy się. Nie ma tu tego literackiego ducha, tak silnie obecnego w Krakowie, wyzierającego ze wszystkich kątów w Lublinie, a tym bardziej zaświadczonego stosownymi tablicami, jak na przykład w Warszawie. W Poznaniu ślady literackie są ukryte i rozsiane z rzadka, a poza Jeżycjadą Małgorzaty Musierowicz doprawdy szerzej nieznane.

Czytaj dalej...
Subskrybuj to źródło RSS
Nasz portal wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki. Więcej o naszej Polityce prywatności