Anna Roter-Bourkane

Od kilku lat mieszkanka małej wioski nad Wartą, na obrzeżach Żerkowsko-Czeszewskiego Parku Krajobrazowego. Obdarzona swoistym poczuciem humoru i nadto wykształconym zmysłem obserwacji, krąży między wsią (gdzie mieszka), a miastem (gdzie pracuje). Publicznie - doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej UAM, pracuje z cudzoziemcami ucząc ich języka, kultury, historii i literatury polskiej. Prywatnie - miłośniczka wegetarianizmu, zabłoconych kaloszy, leśnych duktów i swojego psa Kruczka. Nie ma telewizora, lubi czytać w plenerze, prowadzi blog o wiejskim życiu, nocami wypieka orkiszowy chleb. Od niedawna podziwia Wielkopolskę z siodła. Dla czytelników portalu wielkopolska-country prześwietla swój rodzinny region pod względem pisarsko-poetyckich ciekawostek w cyklu felietonów "Literacka Wielkopolska".

"Literacka Wielkopolska" cz. 5 - Dlaczego "Noce i dnie", a nie "Noce i dni"? - Russów Marii Dąbrowskiej

Gdy chodziłam wiele lat temu do liceum w Kaliszu, nasza śp. polonistka i wychowawczyni, która panicznie bała się jeździć z uczniami na wycieczki (czemu w istocie trudno się dziwić), zabrała nas tylko raz za miasto, do Russowa, autobusem PKS, co stało się dla większej części mojej klasy doświadczeniem tyleż nowym, co traumatycznym. Z tamtej mojej wizyty w Russowie - nie pierwszej przecież, ale i nie ostatniej - pamiętam naszą dyskusję w drodze powrotnej, kiedy próbowaliśmy sformułować odpowiedź na takie pytanie: "Czy (a jeśli tak, to jak?) fakt, iż ujrzało się na własne oczy ranne pantofle pisarki wpływa na odbiór jej dzieł, sympatię, chęć przeczytania jej książek etc.?"

"Literacka Wielkopolska" cz. 4 - Kresy są wszędzie, czyli Rodziewiczówna w Wielkopolsce

Poznań nie jest miastem nazbyt „literackim” - nie oszukujmy się. Nie ma tu tego literackiego ducha, tak silnie obecnego w Krakowie, wyzierającego ze wszystkich kątów w Lublinie, a tym bardziej zaświadczonego stosownymi tablicami, jak na przykład w Warszawie. W Poznaniu ślady literackie są ukryte i rozsiane z rzadka, a poza Jeżycjadą Małgorzaty Musierowicz doprawdy szerzej nieznane.

"Literacka Wielkopolska" cz. 3 - Duchy i radiowóz, czyli Reymont w Kołaczkowie

Reymont jest kojarzony głównie z innymi częściami Polski, są przecież nawet jego „Lipce” - z "Chłopów" znamy dokładnie obraz tamtejszej wsi, która przecież nie jest wielkopolska. No nie jest. Skąd zatem Reymont u nas? I to kawałek dosłownie za moim lasem? Historia ta jest pasjonująca i wzrusza, jak mało która. Jak to zatem z tym Reymontem było?

"Literacka Wielkopolska" cz. 2 - Śmiełów - rozterki Mickiewicza i muzealne kaloryfery

Tak jak obiecałam poprzednio, dziś będzie o najbliższym moim sąsiedztwie - a jakże literackim;) Otóż o tym, że w Śmiełowie jest muzeum mickiewiczowskie wiedzą wszystkie wielkopolskie dzieci (mam nadzieję), ale dlaczego? - oto jest pytanie. Dlaczego w ogóle Wielkopolska rości sobie do wieszcza „prawa”? Odpowiedź jest prosta - spędził tu swego czasu kilka trudnych miesięcy.

Subskrybuj to źródło RSS
Nasz portal wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki. Więcej o naszej Polityce prywatności