Chludowski pałac, kościółek i ogrody modlitwy - cz. 1
- Napisane przez Izabela Wielicka
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj Email
- Skomentuj jako pierwszy!
Chludowo leży w powiecie poznańskim, w gminie Suchy Las i liczy około 1200 mieszkańców. To z pozoru bardzo zwyczajna miejscowość, której głównym atutem wydaje się być dobra lokalizacja, ponieważ stąd do Poznania jest tylko 16 kilometrów. Im jednak bardziej zagłębimy się w dzieje tej wsi, tym bardziej będziemy zaskoczeni niezwykłą jej historią i znaczeniem dla Polski i chrześcijaństwa.
Drewniana perełka i ogród świętych
Chludowo jest jedną z najstarszych podpoznańskich wsi, położonych w dolinie Warty. Wymieniane jest w źródłach piśmienniczych od XIII do XV wieku. W roku 1252 weszło w posiadanie klasztoru cysterek z Owińsk, który ufundowali książęta: Przemysław I i Bolesław Pobożny. Siostry były właścicielkami tych terenów aż do późnych lat XVIII w.
W klasztornej wsi nie mogło zabraknąć kościoła. Niestety, wybudowany w 1710 roku kościółek spłonął. Na jego miejscu, również staraniem sióstr cysterek, wybudowano nowy. Jest nim, stojący do dziś, uroczy modrzewiowy kościółek pod wezwaniem Wszystkich Świętych. Na szczycie dachu umieszczono tabliczkę z blaszanym hełmem i chorągiewką, na której wytłoczono rok powstania kościoła - 1736. W 1744 roku poświęcił go sufragan biskupa Józefa Kierskiego.
Świątynia zorientowana jest na wschód, zbudowana na planie krzyża i posiada dwie boczne kaplice. Nad nawą główną zawieszona jest charakterystyczna dla ówczesnego budownictwa sakralnego "tęczowa belka", na której zgodnie z tradycją umieszczono figury Chrystusa Ukrzyżowanego oraz Matki Bożej Bolesnej i Jana Apostoła. To niewątpliwie perełka wielkopolskiego baroku. W kościele jest jednak wiele wcześniejszych przedmiotów kultu, np. obraz z 1548 roku, namalowany na lipowej desce, który cudem ocalał z pożaru pierwszego kościoła. Malowidło to przedstawia Matkę Bożą z Dzieciątkiem oraz świętego Wojciecha i Mikołaja. W kościółku można również zobaczyć obraz z XVII w. przedstawiający Wszystkich Świętych, obraz Trójcy Świętej z XVIII w. i rzeźbę Matki Bożej Królowej Pokoju z Dzieciątkiem z końca XVIII w.
Modrzewiowy kościółek jest dziś najcenniejszym zabytkiem Chludowa. Na uwagę zasługuje również jego niezwykłe otoczenie. Budynek okalają piękne drzewa i krzewy: brzozy, świerki, sosny, żywotniki, jałowce, mahonie, tawuły, berberysy, forsycje i magnolie. Za kościółkiem kryje się spory staw. Wszędzie
rosną piękne byliny i pnącza: wszędobylski bluszcz, bergenie i tulipany. Widać tu rękę dobrego ogrodnika. Jednak o wyjątkowości tego ogrodu decyduje niezwykły, wyjątkowy klimat, który tworzą liczne sakralne rzeźby i kapliczki.
Przy samym kościele stoi figura Jana Pawła II, a w głębi ogrodu spotkać można postać świętego Antoniego z dzieciątkiem, kapliczkę Matki Boskiej z Lourdes, drewnianą kapliczkę z Jezusem i piękną figurę Michała Archanioła. W dziupli starego drzewa frasuje się Chrystus, a na środku stawu - jak na straży kościoła i w pełnej gotowości do ratowania kościelnego mienia - stoi patron strażaków - święty Florian. Gdzieniegdzie leżą zwaliste kamienie, na których umieszczono cytaty i sentencje skierowane do Boga. Wszystko sprzyja tu skupieniu i modlitwie. To niewątpliwie ogród wszystkich świętych, który zaprasza do spaceru w ciszy, do zadumy i kontemplacji.
Od 1945 roku kościołem Wszystkich Świętych opiekują się misjonarze werbiści, których nowicjat mieści się na terenie parafii nieopodal kościółka.
Pałac Von Treskow i gospodarstwo Dmowskiego
Sytuacja klasztornego Chludowa zmieniła się po II rozbiorze Polski. Pruskie władze łakomym okiem patrzyły na dobra kościelne i podjęły akcję upaństwawiania majątków duchowieństwa. Spotkało to również dobra cysterek. W 1797 roku Chludowo zostało sprzedane niemieckiej rodzinie von Treskow i było ich własnością aż do roku 1909.
W drugiej połowie XIX w. Wilhelm von Treskow zaczął spore inwestycje w swoim majątku. Najważniejszą było wzniesienie chludowskiego pałacu i założenie wokół niego parku krajobrazowego. Współczesny wygląd pałacu niewiele przypomina budowlę magnata. Pierwotnie był to budynek jednopiętrowy w stylu francuskim, pokryty łupkowym dachem. Miał romantyczną wieżyczkę i piękny taras. Okalający go park o powierzchni niemal 4 hektarów urządzono w stylu angielskim. Nie udało się ustalić nazwiska architekta, ale musiał to być niezwykle utalentowany artysta sztuki ogrodniczej.
Kolejnym właścicielem majątku w Chludowie została Komisja Kolonizacyjna, która wkrótce znów sprzedała te dobra. Chludowo miało jeszcze kilku właścicieli, wreszcie - już po odzyskaniu niepodległości - w roku 1922 resztówkę po dawnych włościach chludowskich nabył Roman Dmowski. Ten wybitny polityk: działacz niepodległościowy, minister spraw zagranicznych, poseł na Sejm Ustawodawczy RP oraz II i III Dumy, współzałożyciel Narodowej Demokracji, główny ideolog polskiego nacjonalizmu, publicysta polityczny, zamieszkiwał pałac aż do 1934 r.
Kiedy pierwszy raz Dmowski przyjechał do Chludowa, już jako zainteresowany kupiec, oglądał dom wraz ze swoją przyjaciółką Marią Niklewiczową tylko z oddali. Oboje odnieśli jednak bardzo dobre wrażenie z tych pobieżnych oględzin. Ich szczególną uwagę zwróciło piękne ogrodzenie, którym otoczony był cały park - z wysokimi, kutymi z żelaza sztachetami i na cementowej podmurówce.
Po kolejnej wizycie w Chludowie, podczas której dokładniej obejrzał nieruchomość, tak Dmowski pisał do Mieczysława Niklewicza, męża Marii.
"(..) Dom - pierwsza klasa. Ma 16 pokoi (parter wysoki i 1-sze piętro), wszystkie nieduże, tylko jeden salon większy. Zbudowany solidnie, wszystko w dobrym stanie, tylko trochę brudne, bo ten Niemiec biedak, mieszka ubogo, a dotego na lato trzyma letników). Kuchnia i część mieszkań dla służby w wysokich, widnych suterenach. Woda zimna i ciepła rozprowadzona rurami. Łazienka szykowna. Ogrzewanie centralne parą. Elektryczności niema. Jest instalacya do oświetlenia acetylenowego, która nie funkcjonuje z braku acetylenu.
Stajnia, wozownia i obórka razem niewielkie, ale luksusowe. Domek dla ogrodnika stary, ale w niezłym stanie. Sad i ogród warzywny duży, ale w złym stanie. Sporo drzew wyschniętych. Inspektów ani cieplarni niema. Park cudowny. Staw śliczny, gustownie obsadzony drzewami (sehr romantisch), płaczące wierzby itd. , z wysepką, mostkiem, łódką, kajakiem i ... rybami. Cementowy plac tenisowy, ogrodzony wysokiemi siatkami. Z jadalnego pokoju wychodzi się na spory kamienny taras (strona północna), z którego [prowadzą] schody do parku. Na pierwszym piętrze, nad salonem ogromny taras od południa i zachodu (słoneczne kąpiele). Wejście do domu od południowej strony, bardzo ładne, po wysokich kamiennych schodach, klatka schodowa duża i kamienne schody na 1-sze piętro. Wszystko to robił architekt Francuz, bo Niemiec, który to budował, nie dowierzał rodzimemu gustowi (...) Nadzwyczajne ogrodzenie pochodzi stąd, że panna von Treskow, która tam mieszkała przed rozkolonizowaniem, była waryatką (jak oni mówią, eine Nachtwandlerin) i uciekała z domu."
To rzeczowe sprawozdanie i dokładne, choć tylko po pierwszych oględzinach, rozeznanie w tym co jest dobre w majątku, a co wymaga naprawy, zdradzało już oko dobrego gospodarza.
Więcej zdjęć z Chludowa w galerii
"Wielkopolska w Obiektywie".
II część artykułu można przeczytać TUTAJ.
- Dział: Artykuły
- Czytany 6148 razy
Izabela Wielicka
Z wykształcenia bibliotekarz, ale lubi odnajdywać ślady przeszłości nie tylko na kartkach książek. Zafascynowana wielkopolską prowincją najchętniej spędza wolny czas na wsi lub w małych miasteczkach - regionalistka z romantyczną duszą. Zwiedza Wielkopolskę, szukając ciekawych miejsc i niezwykłych historii, którymi dzieli się na zainicjowanym przez siebie portalu wielkopolska-country.pl.
Artykuły powiązane
- Święci na wielkopolskich drogach i bezdrożach cz. 2 - św. Nepomucen
- Robert Koch - odkrywca prątka gruźlicy, noblista, lekarz powiatowy w Wolsztynie w latach 1872-1880
- Romanowo - najdłuższa wielkopolska wieś
- „Non omnis moriar” - wspomnienie o artyście rzeźbiarzu Julianie Bossie - Gosławskim (1926-2012)
- Robert Zaleśny: Jestem blues-rockowy