Wspomnienie o turyście

Puszcza Notecka - przepiękny, trochę magiczny i wciąż słabo znany kawałek Polski. To teren wprost wymarzony na wędrówki piesze i narciarskie, na wypady rowerowe i konne, na spływy kajakowe i… po prostu… na spędzanie chwil wśród szumu drzew, zapachu wrzosów, promieni słońca przebijających przez wysokie sosny. Jedną z osób, które dorastały na tym niesamowitym terenie i próbowały jak najlepiej go poznać, był Marek Musiał. Z wykształcenia zootechnik, z zawodu urzędnik, a „z pasji” - turysta (w prawdziwym tego słowa znaczeniu).

   Marek był wyjątkową osobą, która cały roboczy tydzień żyła nadzieją na weekendowy odpoczynek w lasach. Nawet jeśli ów odpoczynek wiązał się z bólem mięśni po całodziennej (bądź całonocnej, bo to było w stylu Marka) wyprawie rowerowej (nierzadko połączonej z prowadzeniem roweru i próbą przebicia się przez puszczańskie „piachy”) albo obtartymi stopami, czy pewnym zaniepokojeniem na widok ostatniej kropli wody w butelce, gdzieś w okolicach Kobusza.
   Choć posiadał wiedzę przyrodniczą, kwestie naukowe pozostawiał w tyle - liczyły się dla niego widoki, wrażenia i przebyte kilometry. Z reguły miał ze sobą mapę, ale kierował się głównie „nosem”, intuicją i jakimś niewidzialnym kompasem. Nie korzystał z nowoczesnych sprzętów turystycznych - harcerstwo, wojsko i lata doświadczeń nauczyły go, że w plecaku powinno znajdować się tylko niezbędne minimum, a „ręce powinny być wolne” (choć w ostatnich latach zaprzyjaźnił się z kijami trekkingowymi).
  Wielokrotnie podkreślał, że Puszczę Notecką, pomimo dość jednorodnego drzewostanu, cechuje niesamowite zróżnicowanie terenu - te ciągnące się pasy wydm, źródliska z uskokami, doliny strumieni. A na pytania, jaki ma sens jeździć wielokrotnie w te same miejsca odpowiadał, że w przyrodzie występują co najmniej cztery pory roku i odwiedzane przez nas miejsca za każdym razem wyglądają inaczej. Wszystko to sprawiało, że choć poznawał po kawałku cały kraj, najczęściej i namiętnie podróżował po Puszczy… Zwłaszcza, że mieszkał na jej skraju, a patriotyzm lokalny zajmował w jego sercu miejsce szczególne.
   Po wielu latach spędzonych w lasach Puszczy Noteckiej, Marek zaczął opisywać swe wyprawy. Tak oto powstał blog „Puszcza Notecka z nami od dziecka”. Blog ten narodził się z prawdziwej pasji do podróżowania i chęci podzielenia się swą wiedzą i
doświadczeniem. A dlaczego „z nami od dziecka”? Bo Marek, z pochodzenia szamotulanin, z wyboru obrzyczanin, rósł i rozwijał się przemierzając kolejne ścieżki borów warciańsko-noteckich.

 

***


   W marcu 2012 roku, po kilkumiesięcznej chorobie, Marek zasilił niebiańskie szeregi. W Puszczy „wybuchła” wówczas niespodziewana, najprawdziwsza wiosna, która przypomniała nam, że choć Marek nie wędruje już ziemskimi szlakami, my powinniśmy założyć wygodne buty, wyruszyć na szlak i kierując swój wzrok ku niebu wspomnieć tego wyjątkowego człowieka lasu.

Ostatnio zmienianywtorek, 03 luty 2015 18:52
Więcej w tej kategorii: « Pierogi z mięsem Garniec szefowej »

1 Komentarz

  • iwona Myszkowska

    iwona Myszkowska

    Link do komentarza środa, 17 grudzień 2014 07:59

    Wyjątkowy człowiek ...brakuje nam go wszystkim. Czasem w snach mnie odwiedza, czuję że jest gdzieś tam na styku piaszczystych wydm i nieba.

    Raportuj

Skomentuj

Powrót na górę
Nasz portal wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki. Więcej o naszej Polityce prywatności